Ciągle pada…

11 Maj, 2010 § 6 Komentarzy

Kalosze to dziś nie tylko praktyczne obuwie umożliwiające brodzenie w kałużach czy błocie. By je założyć nie trzeba mieć potrzeby z gatunku tych pragmatycznych, jak przekopanie działki po deszczu, czy spacer po mazurskim lesie o brzasku.
Kalosze nosi się, bo tak. Bo są ładne. Bo są modne. Bo fajnie się w nich wygląda. Bo pasują do wszystkiego – rurek, legginsów, spódniczek, sukienek, szortów. A przy tym, co umyślnie dodaję dopiero na końcu, umożliwiają komfortowe przemieszczanie się w razie mokrej, jak dziś i ostatnio, pogody.

celebrytki w kaloszach - fot. daily mail, geekshoes, w spodnicy, koktajl24

Kolory i style gumiaków są tak rozmaite, że bez problemu znajdzie coś dla siebie i eteryczna romantyczka, amatorka kwiecistych ornamentów i czarna gothic-girl.

fot. celia birdwell, allegro, coppergorilla, croftequestrian, decathlon, deezee, evercreatures, next, heavy duty, hunter, joules, tayberry, groszki.

Żebym nie była gołosłowna – oto propozycje:

Gumiaczki dla wielbicielki motywów zwięrzęcych. Mraaaaaaaaaaauuuuu.

fot. allegro

Klasyk gumowego obuwia, Hunter, ma propozycję dla romantycznej duszy.

fot. hunter

… i jeszcze trochę kwiecia.

fot. evercreatutes, hunter, groszki, allegro, celia birdwell

Dla świadomej fashionistki, która wie, że motyw marynarski rządzi tegorocznej wiosny i lata.

fot. joules

Pasiaki w wersji pastelowej.

fot. croft equestrian

Niezawodny Hunter dla amatorki staroświeckich rycin.

fot. hunter

Czarny gumiak z ćwiekami dla wielbicieli ciężkiej muzyki i takiegoż image’u.

fot. next

Nie trzeba iść przez las z koszyczkiem do chorej babci, by zapragnąć tych cudownych czerwonych kaloszy z wdzięczną kokardką z tyłu łydki.

fot. joules

Propozycja dla minimalistek, skłaniających się ku tezie, że jednak gumiak to gumiak, a nie kolejna szansa na modowe zaistnienie.

fot. decathlon

Co wybieracie?:)

Czas balerinek

23 marca, 2010 § 9 Komentarzy

Uwielbiam to miejsce na ziemi, w którym przyszło mi żyć, nie tylko z pobudek patriotycznych i sentymentalnych. Kocham Europę środkową za cztery pory roku. Za to, że pogoda zmienia się w sekwencjach kilkumiesięcznych, że mając dość upałów z ulgą wita się pierwsze jesienne chłody, że pierwsze płatki śniegu są zawsze chwilą magiczną, a po zimnej, męczącej zimie, nadchodzą ciepłe dni, a przyroda znów budzi się do życia.

Co za tym idzie – zmienia się garderoba. Szafa Europejki zamieszkującej naszą szerokość geograficzną musi pomieścić nie tylko kożuchy, mufki, futrzane czapy i ciepłe szaliki, ale również lekkie marynarki i płaszczyki, wreszcie – letnie zwiewne sukienki, płócienne szorty i tuzin cienkich bluzeczek.

To samo dotyczy butów.
Od mukluków po japonki. A co między nimi?

BALERINKI!

Dziś powstrzymałam buciane żądze i postanowiłam nie zachwycać się arcydziełami, których dostanie mogłoby mojej rodaczce nastręczyć problemów, logistycznych bądź finansowych. Dziś przedstawiam tylko i wyłącznie obuwie marek, które są na naszym rynku dobrze zadomowione, a ich cena nie wpędza nas w depresję.

Na początek klasyczna czerń.  Z kwiatkiem, kokardką albo falbanką.

fot. quazi, boti, ccc

Moje ulubione kolory – fiolety i amaranty.

fot. ryłko, deezee, ccc, venezia, prima moda

Szarości i lazury.

fot. venezia, prima moda, kazar, wojas, deichmann, aldo

I wreszcie – kolory ziemi.

fot. wojas, aldo, venezia, deichmann

Zachwycił mnie trend balerinek  z paskiem na kostce, albo wręcz niby-getrą. Niestety obawiam się, że mogą optycznie skrócić nogę.

Gwiazdy też uwielbiają baleriny.

fot. deezee.blog, zeberka, lula, kozaczek, groszki, efakt

Balerinki są nie tylko wygodne. Nadają nam bezpretensjonalny, świeży, naturalny look i są znakomitym sposobem na zapełnienie wiosennej luki obuwniczej pomiędzy botkiem a sandałem.

Cudze chwalicie…

22 stycznia, 2010 § 2 Komentarze

Pamiętacie takie znaczki?



Widniały niegdyś na wielu rodzimych produktach, symbolizując dumę z dokonań rodaków. I my bądźmy orędowniczkami ubrań szytych przez polskie firmy odzieżowe!

Poniżej możecie przestudiować zestawienia produktów zagranicznych marek oraz naszych, rodzimych. Nie wartościuję. Nie chcę narzucać poglądu, że polskie zawsze jest lepsze. Jednak mając patriotyczną duszę, gdy spotkam dwa identyczne wyroby, jeden zachodni, drugi rodzimy, raczej preferuję ten drugi. A Wy?

Oto spódnice-tulipany w pięknym odcieniu zdecydowanego różu. Od River Island oraz od Nife.

fot. River Island, Nife

Nieustająco modna spódnica z podwyższonym stanem w równie modnej szarości. Asos vs Reserved.

fot. Asos, Snobka

A co powiecie o sukienkach? Mango czy Nife?

fot. Snobka, Nife

A teraz buty. Poniżej Simple oraz Deezee.

fot. Snobka, Deezee

Oraz bardziej elegancki fason z modną kratką. Od Marishy (dostępne w sieci Heavy Duty) bądź Quazi.

fot. Snobka, Idolo

Torebka – 3Suisses vs Reserved.

fot. Groszki, We Dwoje

Bluzka z żabotem – absolutny must-have. I tu możecie wybierać do woli. Fioletowa bluzeczka od Mango, granatowa – Nife.

fot. Polki, Nife

I na koniec biżuteria. Od Bijou Brigitte oraz Ars Neo.

fot. Bijou Brigitte, Ars Neo

Zanim pochwalicie cudze – poznajcie dobrze swoje! 🙂

Where Am I?

You are currently browsing entries tagged with DeeZee at SZARA MYSZKA.